Posterunek straży pożarnej w kalifornijskim miasteczku Pleasanton oświetlany jest za pomocą żarówki. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt jej nadzwyczajnej żywotności. Wyprodukowana u schyłku XIX wieku, Centennial Light – jak nazywana jest nasza żarówka – pali się bowiem niemal nieprzerwanie od 1901! W ciągu ponad wieku, była ona wyłączona tylko raz na 10 minut podczas ewakuacji budynku w 1974. 

Pomijając ten błahy incydent, żarówka pracuje ciągle od dwunastu dekad, przeżywszy Jacka Londona, Elvisa Presleya i Ronalda Reagana. Oświetlała swingujące imprezy szalonych lat dwudziestych, mroczne czasy II Wojny Światowej oraz technologiczny wyścig epoki zimnej wojny.  Jakkolwiek nieprawdopodobne może się to wydawać, Centennial Light nie jest ewenementem, cudem elektroniki zapomnianym przez czas. Istnieje bowiem wiele innych żarówek o równie imponującym czasie pracy.  Jedna z nich, znana jako The Eternal Light, przyświecała od 1908 gmachom teatru Byers Opera House.

WIECZNE ŻARÓWKI

Po jego rozbiórce w 1977 trafiła do muzeum w teksańskim Fort Worth, gdzie pali się do dziś.  Inna, pracowała nieprzerwanie od lat 30-tych w toaletce sklepu elektronicznego w Ipswich (Wielka Brytania), by wypalić się dopiero w 2001, po prawie 70 latach pracy. Dane to mogą szokować, zwłaszcza, gdy zestawimy je z naszymi codziennymi doświadczeniami związanymi z żarówkami.  Czemu, mimo znacznego postępu technicznego, nowoczesne żarówki pracują nieporównywalnie krócej niż ich poprzedniczki sprzed prawie wieku? Zanim przejdziemy do właściwej odpowiedzi na to pytanie, krótka dygresja.

NA CZYM POLEGA PLANOWANE POSTARZANIE PRODUKTU?

Wielokrotnie byłem ostrzegany by nigdy nie reperować samochodu u jednego z lokalnych mechaników. Jegomość ów miał bowiem zwyczaj montowania tanich, słabej jakości części, które szybko się psuły. W efekcie tego – jak nietrudno się domyślić – pojedyncza wizyta w jego salonie zamieniała się z reguły w całą serię, coraz bardziej kosztownych napraw. Produkcyjne postarzanie produktu – jak w fachowym żargonie określa się takowy proceder – nie jest domeną wyłącznie małomiasteczkowych fuszerów, lecz zdarza się nagminnie też ogromnym, międzynarodowym korporacjom.

 Wszystko zaczęło się 23 grudnia 1924 w Genewie. Wtedy to też, największe firmy produkujące żarówki – z których niektóre jak Philips czy Thompson istnieją do dziś – zawarły tajne porozumienie dotyczące współpracy oraz podziału rynku. Nowo powstały kartel został ochrzczony na cześć greckiego boga światła mianem Phoebusa.  Jednym z jego postanowień było mocne ograniczenie maksymalnego czasu pracy żarówek, tak by zwiększyć ich sprzedaż. Początkowo zakładano redukcję żywotności żarówek do 2500 godzin, by finalnie przystać na limit 1000 godzin.

POSTARZANIE PRODUKTU JAKO ODBUDOWANA GOSPODARKI

Ambitne plany kartelu udało się zrealizować jedynie częściowo.  W odpowiedzi na jego działania, pod koniec lat 20-tych, Szwecja, Dania i Norwegia stworzyły bowiem Północnoeuropejskie Stowarzyszenie Konsumenckie Luma, oferujące żarówki o dotychczasowej wydajności w przystępnych cenach.  W 1939 wybuchła II Wojna Światowa, efektywnie kończąc istnienie Phoebusa.

Mimo, że działalność kartelu dobiegła końca, zaproponowane przezeń rozwiązania miały mieć przed sobą wielką przyszłość. W powojennej rzeczywistości, odbudowa gospodarki stała się priorytetem.  Chcąc zmniejszyć bezrobocie oraz pobudzić konsumpcję, zakłady produkcyjne zmieniły charakter swojej działalności na wytwarzanie jak największej liczby, stosunkowo szybko zużywających się i krótkotrwałych wyrobów.  Produkcyjne postarzanie produktów, w międzywojniu praktyka rzadka i potępiana, stało się podstawą gospodarki wytwórczej i jednym  z czynników odpowiedzialnych za ekonomiczny boom późnych lat 40-tych i 50-tych.  Phoebus zatriumfował zza grobu.

Czy jednak praktyka ta jest naprawdę negatywna i niemoralna, jak na pierwszy rzut oka się wydaje? Rzeczywistość, jak to z reguły bywa, rzadko jest jednoznaczna. Masowa produkcja szybko zużywających się towarów, w tym żarówek, daje bowiem szansę zatrudnienia szerokiej masie ludzkości, w innej sytuacji skazanej na bezrobocie. Krótko mówiąc: ludzkość wpadła w ekonomiczną pułapkę, płacąc za dobrobyt marnotrawstwem i bylejakością. W kolejnych tekstach przyjrzymy się pozostałym aspektom produkcyjnego postarzanie produktów z różnych perspektyw.