Zastanawialiście się może kiedyś dlaczego aktualnie produkowane urządzenia psują się znacznie bardziej niż te produkowane przed laty? Jak to jest, że kiedyś pralka czy lodówka była w stanie pracować bezawaryjnie np. 20 albo 30 lat – a obecnie często jest tak, że tuż po upływie 2-letniej gwarancji przedmioty codziennego użytku, urządzenia elektroniczne stosowane w domowym zaciszu psują się?

Ktoś twierdzi, że to spiskowa teoria dziejów – jeśli wspomina się tylko o planowaniu tego procesu. Ale rozpatrzmy tylko jeden aspekt. Dyrektywę ROHS, która zakazała stosowania w Unii Europejskiej cyny zawierającej ołów w wytwarzaniu większości urządzeń elektronicznych.

Dlaczego ołów jest zły zdaniem UE? Nieekologiczny, niezdrowy, zły.

Co robi ołów w spoiwie lutowniczym? Sprawia, że połączenia lutownicze są elastyczne i mogą przetrwać znacznie dłużej niż w przypadku zastosowania cyny bezołowiowej.

Dyrektywa ROHS nie obejmuje urządzeń medycznych, lotniczych i o znaczeniu strategicznym. Tam pozostawiono cynę klasyczną, zawierającą zazwyczaj 40% ołowiu.

Efekty wprowadzenia zakazu stosowania ołowiu w urządzenia elektronicznych były oczywiste. Urządzenia zaczęły psuć się w jeszcze większym stopniu, chociaż to nie jest jedyna przyczyna tego stanu rzeczy. Jest ich więcej – słabej jakości podzespoły elektroniczne, specjalnie wytworzone delikatne obudowy urządzeń itd.

Nie ma wątpliwości, że obecnie produkowane urządzenia są znacznie delikatniejsze, w większym stopniu podatne na uszkodzenia. Takie czasy. Przykro jest jednak oglądać zdjęcia i materiały dokumentalne – filmowe pochodzące z Afryki gdzie bogata Północ składuje swoje odpady elektrośmieci.