Moja drukarka niedawno odmówiła drukowania, wyświetlając alert o braku tuszu. Byłem  zaskoczony, gdyż posiadany przeze mnie model cieszył się opinią bardzo ekonomicznego w eksploatacji, sam zaś używałem go raczej oszczędnie.  Moje zdziwienie sięgnęło zenitu po otwarciu urządzenia.  Jak się bowiem okazały, wkłady atramentowe były ciągle częściowo wypełnione tuszem w ilości – która, jak sądzę – pozwoliła by na dalsze drukowanie. Czemu drukarka sygnalizuje więc nie mający w rzeczywistości miejsca brak tuszu?  Rozwiązanie tej zagadki leży w polityce ekonomicznej korporacji produkujących drukarki. 

ATRAKCYJNIE NISKIE CENY DRUKAREK

Gdy w poszukiwaniu nowej drukarki, przeglądamy internetowe e-shopy, bądź też odwiedzamy stacjonarne sklepy komputerowe, często jesteśmy zaskoczeni podejrzanie niskimi cenami.  Czy możliwe jest dostać dobre oraz funkcjonalne urządzenia wielofunkcyjne, wydając nie więcej niż 300 zł?  A co z drukarką atramentową za stówę? Jak się okaże, taniość drukarek  jest pozorna.  Producenci, redukując ich ceny, jednocześnie windują koszty eksploatacji.  Zwabiony atrakcyjną ceną urządzenia konsument, nie jest świadomy, że w niedalekiej przyszłości, by korzystać z niego, będzie musiał wydać jej wielokrotność.  Jednak kosmiczne ceny kartridży to dopiero początek tricków, z którymi muszą się mierzyć użytkownicy drukarek…

Wielkie koncerny produkujące drukarki, zarabiają przede wszystkim na kartridżach, dlatego też w ich interesie leży maksymalne przyśpieszenie ich eksploatacji. Jedną z podstawowych taktyk mających doprowadzić do tego jest niepełne wypełnienie wkładów lub tonerów fabrycznie nowych urządzeń.  W rezultacie często pracę z nową drukarką rozpoczynamy z kartridżami wypełnionymi w zaledwie 80-90%.  Co gorsza, chip drukarki programuje się tak, by uniemożliwiał drukowanie przy osiągnięciu pewnego poziomu tuszu, w praktyce pozwalającego jeszcze na dalszy wydruk.

MASOWE OSKARŻANIE KORPORACJI

W 2017 francuskie Stowarzyszenie ds. Walki z Planowym Postarzaniem (L’association Halte à l’Obsolescence Programmée, w skrócie HOP) oskarżyło cztery koncerny – HP, Epson, Brother i Canon – o produkcyjne postarzanie swoich produktów. Praktyka ta od 2015 traktowana jest w Francji jako przestępstwo, zagrożone nawet dwuletnim pozbawieniem wolności   i grzywną do 5% rocznego obrotu.  HOP twierdzi, że zgromadziło dane, wskazujące, że drukarki produkcji wspomnianych firm, były programowane, tak by uniemożliwiały drukowanie już przy wkładach wypełnionych w 20%.  W efekcie tego, ich użytkownicy, płacili za tusz, którego nie mogli zużyć.  Sąd przyznał rację zarzutom i skazał korporacje HP, Epson, Brother i Canon na grzywnę 15 tysięcy euro. Wyrok ten mogący się wydawać śmiesznie niskim, w porównaniu do dochodów oskarżonych, pokazał jednak francuskim konsumentom, że mogą liczyć na obronę swoich praw przed nieuczciwymi praktykami wielkich koncernów.

CORAZ NOWSZE METODY POSTARZANIA PRODUKTÓW

Jednak kreatywność producentów drukarek nie kończy się na manipulacjach ilością zużywanego tuszu. Siedem lat przed pozwem HOP, HP przegrało inny proces. Tym razem oskarżenie dotyczyło zużywania przez drukarkę niebieskiego tuszu do czarno-białego wydruku. Dotknięte tę planowaną usterki były liczne modele produkowane w latach 2001-2010, w tym wciąż popularna HP Deskjet D1660 . Wiele osób, nie chcąc przepłacać, kupując oryginalne tusze, sięga po tańsze zamienniki. Teoretycznie, dobrej jakości zamiennik jest w stanie z powodzeniem zastąpić kosztowny tusz dedykowany. Jednak w praktyce, producenci drukarek, zrobili wszystko, by uczynić korzystanie z alternatywnych kartridżów tak nieprzyjemnym, jak to tylko niemożliwe.

Wiele modeli drukarek jest programowanych, tak, by po wykryciu niemarkowego tuszu, uniemożliwiać drukowanie. W 2019,  Australijczyk Dean Michael ujawnił, że nowa wersja sterowników do niektórych modeli drukarek Epsona, zawiera poprawkę, wyświetlająca fałszywy komunikat o błędzie, gdy w drukarce zainstalowane są zamienniki. Dotknięte tym umyślnie stworzonym felerem są między innymi urządzenia z serii WF-37xx, WF-47xx i XP-34x. Nagminną praktyką jest odmawianie naprawy w ramach gwarancji drukarek, w których używano alternatywnych kartridżów, nawet jeśli nie przyczyniły się one w żaden sposób do powstania defektu.

Produkcyjne postarzanie dotyczy jednak nie tylko tuszy, lecz także innych części drukarek. W 2015 Canon przegrał proces dotyczący umyślnego montowania w swoich drukarkach szybko zużywających się głowic drukujących. Co ciekawe, ich awaria zbiegała się w czasie z końcem rocznego okresu gwarancji. Z racji wysokich kosztów ewentualnej wymiany, przewyższających wartość urządzenia, użytkownik nieszczęsnej drukarki zmuszony był do zakupu nowego modelu.